Sprawdź nasze Opinie

Nie ufasz nam, zaufaj naszym klientom.

Wszystko super

Agnieszka

Zamówienie przyjechało na czas ale pizza spalona!

Ilona

POWRÓT - PAN TADEUSZ - STRONA GŁÓWNA

KSIĘGA PIERWSZA

GOSPODARSTWO

TREŚĆ:

Powrót panicza - Spotkanie się najpierwsze w pokoiku, drugie u stołu -
Ważna Sędziego nauka o grzeczności - Podkomorzego uwagi
polityczne nad modami -Początek sporu o Kusego i So-
koła - Żale Wojskiego - Ostatni Woźny Trybunału
- Rzut oka na ówczesny stan polityczny Litwy i
Europy



Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie.

Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,

Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie

Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.



Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy

I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy

Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!

Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem

(Gdy od płaczącej matki pod Twoję opiekę

Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę

I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu

Iść za wrócone życie podziękować Bogu),

Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono.

Tymczasem przenoś moję duszę utęsknioną

Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,

Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;

Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,

Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;

Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,

Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,

A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą

Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.



Śród takich pól przed laty, nad brzegiem ruczaju,

Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju,

Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany;

Świeciły się z daleka pobielane ściany,

Tem bielsze, że odbite od ciemnej zieleni

Topoli, co go bronią od wiatrów jesieni.

Dóm mieszkalny niewielki, lecz zewsząd chędogi,

I stodołę miał wielką, i przy niej trzy stogi

Użątku, co pod strzechą zmieścić się nie może;

Widać, że okolica obfita we zboże,

I widać z liczby kopic, co wzdłuż i wszerz smugów

Świecą gęsto jak gwiazdy, widać z liczby pługów

Orzących wcześnie łany ogromne ugoru,

Czarnoziemne, zapewne należne do dworu,

Uprawne dobrze na kształt ogrodowych grządek:

Że w tym domu dostatek mieszka i porządek.

Brama na wciąż otwarta przechodniom ogłasza,

Że gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza.

Właśnie dwókonną bryką wjechał młody panek

I obiegłszy dziedziniec zawrócił przed ganek,

Wysiadł z powozu; konie porzucone same,

Szczypiąc trawę ciągnęły powoli pod bramę.

We dworze pusto, bo drzwi od ganku zamknięto

Zaszczepkami i kołkiem zaszczepki przetknięto.

Podróżny do folwarku nie biegł sług zapytać;

Odemknął, wbiegł do domu, pragnął go powitać.

Dawno domu nie widział, bo w dalekim mieście

Kończył nauki, końca doczekał nareszcie.

Wbiega i okiem chciwie ściany starodawne

Ogląda czule, jako swe znajome dawne.

Też same widzi sprzęty, też same obicia,

Z któremi się zabawiać lubił od powicia;

Lecz mniej wielkie, mniej piękne, niż się dawniej zdały.

I też same portrety na ścianach wisiały.

Tu Kościuszko w czamarce krakowskiej, z oczyma

Podniesionymi w niebo, miecz oburącz trzyma;

Takim był, gdy przysięgał na stopniach ołtarzów,

Że tym mieczem wypędzi z Polski trzech mocarzów

Albo sam na nim padnie. Dalej w polskiej szacie

Siedzi Rejtan żałośny po wolności stracie,

W ręku trzymna nóż, ostrzem zwrócony do łona,

A przed nim leży Fedon i żywot Katona.

Dalej Jasiński, młodzian piękny i posępny,

Obok Korsak, towarzysz jego nieodstępny,

Stoją na szańcach Pragi, na stosach Moskali,

Siekąc wrogów, a Praga już się wkoło pali.

Nawet stary stojący zegar kurantowy

W drewnianej szafie poznał u wniścia alkowy

I z dziecinną radością pociągnął za sznurek,

By stary Dąbrowskiego usłyszyć mazurek.

Biegał po całym domu i szukał komnaty,

Gdzie mieszkał, dzieckiem będąc, przed dziesięciu laty.

Wchodzi, cofnął się, toczył zdumione źrenice

Po ścianach: w tej komnacie mieszkanie kobiéce?

Któż by tu mieszkał? stary stryj nie był żonaty,

A ciotka w Petersburgu mieszkała przed laty.

To nie był ochmistrzyni pokój! Fortepiano?

Na niem noty i książki; wszystko porzucano

Niedbale i bezładnie; nieporządek miły!

Niestare były rączki, co je tak rzuciły.

Tuż i sukienka biała, świeżo z kołka zdjęta

Do ubrania, na krzesła poręczu rozpięta.

A na oknach donice z pachnącemi ziołki,

Geranium, lewkonija, astry i fijołki.

Podróżny stanął w jednym z okien - nowe dziwo:

W sadzie, na brzegu niegdyś zarosłym pokrzywą,

Był maleńki ogródek, ścieżkami porznięty,

Pełen bukietów trawy angielskiej i mięty.

Drewniany, drobny, w cyfrę powiązany płotek

Połyskał się wstążkami jaskrawych stokrotek.

Grządki widać, że były świeżo polewane;

Tuż stało wody pełne naczynie blaszane,

Ale nigdzie nie widać było ogrodniczki;

Tylko co wyszła; jeszcze kołyszą się drzwiczki

Świeżo trącone; blisko drzwi ślad widać nóżki

Na piasku: bez trzewika była i pończoszki;

Na piasku drobnym, suchym, białym na kształt śniegu,

Ślad wyraźny, lecz lekki; odgadniesz, że w biegu

Chybkim był zostawiony nóżkami drobnemi

Od kogoś, co zaledwie dotykał się ziemi.

Podróżny długo w oknie stał patrząc, dumając,

Wonnemi powiewami kwiatów oddychając,

Oblicze aż na krzaki fijołkowe skłonił,

Oczyma ciekawemi po drożynach gonił

I znowu je na drobnych śladach zatrzymywał,

Myślał o nich i, czyje były, odgadywał.

Przypadkiem oczy podniosł, i tu na parkanie

Stała młoda dziewczyna. - Białe jej ubranie

Wysmukłą postać tylko aż do piersi kryje,

Odsłaniając ramiona i łabędzią szyję.

W takiem Litwinka tylko chodzić zwykła z rana,

W takiem nigdy nie bywa od mężczyzn widziana:

Więc choć świadka nie miała, założyła ręce

Na piersiach, przydawając zasłony sukience.

Włos w pukle nierozwity, lecz w węzełki małe

Pokręcony, schowany w drobne strączki białe,

Dziwnie ozdabiał głowę, bo od słońca blasku

Świecił się, jak korona na świętych obrazku.

Twarzy nie było widać. Zwrócona na pole

Szukała kogoś okiem, daleko, na dole;

Ujrzała, zaśmiała się i klasnęła w dłonie,

Jak biały ptak zleciała z parkanu na błonie

I wionęła ogrodem przez płotki, przez kwiaty,

I po desce opartej o ścianę komnaty,

Nim spostrzegł się, wleciała przez okno, świecąca,

Nagła, cicha i lekka jak światłość miesiąca.

Nócąc chwyciła suknie, biegła do zwierciadła;

Wtem ujrzała młodzieńca i z rąk jej wypadła

Suknia, a twarz od strachu i dziwu pobladła.

Twarz podróżnego barwą spłonęła rumianą

Jak obłok, gdy z jutrzenką napotka się ranną;

Skromny młodzieniec oczy zmrużył i przysłonił,

Chciał coś mówić, przepraszać, tylko się ukłonił

I cofnął się; dziewica krzyknęła boleśnie,

Niewyraźnie, jak dziecko przestraszone we śnie;

Podróżny zląkł się, spójrzał, lecz już jej nie było,

Wyszedł zmieszany i czuł, że serce mu biło

Głośno, i sam nie wiedział, czy go miało śmieszyć

To dziwaczne spotkanie, czy wstydzić, czy cieszyć.

Tymczasem na folwarku nie uszło baczności,

Że przed ganek zajechał któryś z nowych gości.

Już konie w stajnię wzięto, już im hojnie dano

Jako w porządnym domu, i obrok, i siano;

Bo Sędzia nigdy nie chciał, według nowej mody,

Odsyłać konie gości Żydom do gospody.

Słudzy nie wyszli witać, ale nie myśl wcale,

Aby w domu Sędziego służono niedbale;

Słudzy czekają, nim się pan Wojski ubierze,

Który teraz za domem urządzał wieczerzę.

On Pana zastępuje i on w niebytności

Pana, zwykł sam przyjmować i zabawiać gości

(Daleki krewny pański i przyjaciel domu).

Widząc gościa, na folwark dążył po kryjomu

(Bo nie mógł wyjść spotykać w tkackim pudermanie);

Wdział więc, jak mógł najprędzej, niedzielne ubranie,

Nagotowane z rana, bo od rana wiedział,

Że u wieczerzy będzie z mnóstwem gości siedział.



Pan Wojski poznał z dala, ręce rozkrzyżował

I z krzykiem podróżnego ściskał i całował;

Zaczęła się ta prędka, zmieszana rozmowa,

W której lat kilku dzieje chciano zamknąć w słowa

Krótkie i poplątane, w ciąg powieści, pytań,

Wykrzykników i westchnień, i nowych powitań.

Gdy się pan Wojski dosyć napytał, nabadał,

Na samym końcu dzieje tego dnia powiadał:



"Dobrze, mój Tadeuszu (bo tak nazywano

Młodzieńca, który nosił Kościuszkowskie miano

Na pamiątkę, że w czasie wojny się urodził),

Dobrze, mój Tadeuszu, żeś się dziś nagodził

Do domu, właśnie kiedy mamy panien wiele.

Stryjaszek myśli wkrótce sprawić ci wesele;

Jest z czego wybrać; u nas towarzystwo liczne

Od dni kilku zbiera się na sądy graniczne

Dla skończenia dawnego z panem Hrabią sporu;

I pan Hrabia ma jutro sam zjechać do dworu;

Podkomorzy już zjechał z żoną i z córkami.

Młodzież poszła do lasu bawić się strzelbami,

A starzy i kobiety żniwo oglądają

Pod lasem, i tam pewnie na młodzież czekają.

Pójdziemy, jeśli zechcesz, i wkrótce spotkamy

Stryjaszka, Podkomorstwo i szanowne damy".



Pan Wojski z Tadeuszem idą pod las drogą

I jeszcze się do woli nagadać nie mogą.

Słońce ostatnich kresów nieba dochodziło,

Mniej silnie, ale szerzej niż we dnie świeciło,

Całe zaczerwienione, jak zdrowe oblicze

Gospodarza, gdy prace skończywszy rolnicze,

Na spoczynek powraca. Już krąg promienisty

Spuszcza się na wierzch boru i już pomrok mglisty,

Napełniając wierzchołki i gałęzie drzewa,

Cały las wiąże w jedno i jakoby zlewa;

I bór czernił się na kształt ogromnego gmachu,

Słońce nad nim czerwone jak pożar na dachu;

Wtem zapadło do głębi; jeszcze przez konary

Błysnęło jako świeca przez okienic szpary

I zgasło. I wnet sierpy gromadnie dzwoniące

We zbożach i grabliska suwane po łące

Ucichły i stanęły: tak pan Sędzia każe,

U niego ze dniem kończą prace gospodarze.

"Pan świata wie, jak długo pracować potrzeba;

Słońce, Jego robotnik, kiedy znidzie z nieba,

Czas i ziemianinowi ustępować z pola".

Tak zwykł mawiać pan Sędzia; a Sędziego wola

Była ekonomowi poczciwemu świętą;

Bo nawet wozy, w które już składać zaczęto

Kopę żyta, niepełne jadą do stodoły;

Cieszą się z niezwyczajnej ich lekkości woły.

Właśnie z lasu wracało towarzystwo całe

Wesoło, lecz w porządku; naprzód dzieci małe

Z dozorcą, potem Sędzia szedł z Podkomorzyną,

Obok pan Podkomorzy otoczon rodziną;

Panny tuż za starszemi, a młodzież na boku;

Panny szły przed młodzieżą o jakie pół kroku

(Tak każe przyzwoitość); nikt tam nie rozprawiał

O porządku, nikt mężczyzn i dam nie ustawiał,

A każdy mimowolnie porządku pilnował.

Bo Sędzia w domu dawne obyczaje chował

I nigdy nie dozwalał, by chybiano względu

Dla wieku, urodzenia, rozumu, urzędu.

"Tym ładem- mawiał - domy i narody słyną,

Z jego upadkiem domy i narody giną".

Więc do porządku wykli domowi i słudzy;

I przyjezdny gość, krewny albo człowiek cudzy,

Gdy Sędziego nawiedził, skoro pobył mało,

Przejmował zwyczaj, którym wszystko oddychało.



Krótkie były Sędziego z synowcem witania:

Dał mu poważnie rękę do pocałowania

I w skroń ucałowawszy, uprzejmie pozdrowił;

A choć przez wzgląd na gości niewiele z nim mówił,

Widać było z łez, które wylotem kontusza

Otarł prędko, jak kochał pana Tadeusza.



W ślad gospodarza wszystko ze żniwa i z boru,

I z łąk, i z pastwisk razem wracało do dworu.

Tu owiec trzoda becząc w ulice się tłoczy

I wznosi chmurę pyłu; dalej z wolna kroczy

Stado cielic tyrolskich z mosiężnemi dzwonki;

Tam konie rżące lecą ze skoszonej łąki;

Wszystko bieży ku studni, której ramię z drzewa

Raz w raz skrzypi i napój w koryta rozlewa.



Sędzia, choć utrudzony, chociaż w gronie gości,

Nie chybił gospodarskiej ważnej powinności:

Udał się sam ku studni; najlepiej z wieczora

Gospodarz widzi, w jakim stanie jest obora;

Dozoru tego nigdy sługom nie poruczy,

Bo Sędzia wie, że oko pańskie konia tuczy.

Wojski z woźnym Protazym ze świecami w sieni

Stali i rozprawiali, nieco poróżnieni;

Bo w niebytność Wojskiego Woźny po kryjomu

Kazał stoły z wieczerzą powynosić z domu

I ustawić co prędzej w pośrodku zamczyska,

Którego widne były pod lasem zwaliska.

Po cóż te przenosiny? Pan Wojski się krzywił

I przepraszał Sędziego; Sędzia się zadziwił,

Lecz stało się; już późno i trudno zaradzić,

Wolał gości przeprosić i w pustki wprowadzić.

Po drodze Woźny ciągle Sędziemu tłumaczył,

Dlaczego urządzenie pańskie przeinaczył:

We dworze żadna izba nie ma obszerności

Dostatecznej dla tylu, tak szanownych gości;

W zamku sień wielka, jeszcze dobrze zachowana,

Sklepienie całe - wprawdzie pękła jedna ściana,

Okna bez szyb, lecz latem nic to nie zawadzi;

Bliskość piwnic wygodna służącej czeladzi.

Tak mówiąc, na Sędziego mrugał; widać z miny,

Że miał i taił inne, ważniejsze przyczyny.

O dwa tysiące kroków zamek stał za domem,

Okazały budową, poważny ogromem,

Dziedzictwo starożytnej rodziny Horeszków;

Dziedzic zginął był w czasie krajowych zamieszków.

Dobra, całe zniszczone sekwestrami rządu,

Bezładnością opieki, wyrokami sądu,

W cząstce spadły dalekim krewnym po kądzieli,

A resztę rozdzielono między wierzycieli.

Zamku żaden wziąść nie chciał, bo w szlacheckim stanie

Trudno było wyłożyć koszt na utrzymanie;

Lecz Hrabia, sąsiad bliski, gdy wyszedł z opieki,

Panicz bogaty, krewny Horeszków daleki,

Przyjechawszy z wojażu upodobał mury,

Tłumacząc, że gotyckiej są architektury;

Choć Sędzia z dokumentów przekonywał o tem,

Że architekt był majstrem z Wilna, nie zaś Gotem.

Dość, że Hrabia chciał zamku, właśnie i Sędziemu

Przyszła nagle taż chętka, nie wiadomo czemu.

Zaczęli proces w ziemstwie, potem w głównym sądzie,

W senacie, znowu w ziemstwie i w guberskim rządzie;

Wreszcie po wielu kosztach i ukazach licznych

Sprawa wróciła znowu do sądów granicznych.



Słusznie Woźny powiadał, że w zamkowej sieni

Zmieści się i palestra, i goście proszeni.

Sień wielka jak refektarz, z wypukłym sklepieniem

Na filarach, podłoga wysłana kamieniem,

Ściany bez żadnych ozdób, ale mur chędogi;

Sterczały wkoło sarnie i jelenie rogi

Z napisami: gdzie, kiedy te łupy zdobyte;

Tuż myśliwców herbowne klejnoty wyryte

I stoi wypisany każdy po imieniu;

Herb Horeszków, Półkozic, jaśniał na sklepieniu.



Goście weszli w porządku i stanęli kołem;

Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem;

Z wieku mu i z urzędu ten zaszczyt należy.

Idąc kłaniał się damom, starcom i młodzieży.

Przy nim stał Kwestarz, Sędzia tuż przy Bernardynie.

Bernardyn zmówił krótki pacierz po łacinie.

Mężczyznom dano wódkę; wtenczas wszyscy siedli

I chołodziec litewski milcząc żwawo jedli.

Pan Tadeusz, choć młodzik, ale prawem gościa

Wysoko siadł przy damach obok Jegomościa;

Między nim i stryjaszkiem jedno pozostało

Puste miejsce, jak gdyby na kogoś czekało.

Stryj nieraz na to miejsce i na drzwi poglądał,

Jakby czyjegoś przyjścia był pewny i żądał.

I Tadeusz wzrok stryja ku drzwiom odprowadzał,

I z nim na miejscu pustym oczy swe osadzał.

Dziwna rzecz! Miejsca wkoło są siedzeniem dziewic,

Na które mógłby spojrzeć bez wstydu królewic,

Wszystkie zacnie zrodzone, każda młoda, ładna;

Tadeusz tam pogląda, gdzie nie siedzi żadna.

To miejsce jest zagadką, młódź lubi zagadki;

Roztargniony, do swojej nadobnej sąsiadki

Ledwo słów kilka wyrzekł, do Podkomorzanki;

Nie zmienia jej talerzów, nie nalewa szklanki,

I panien nie zabawia przez rozmowy grzeczne,

Z których by wychowanie poznano stołeczne;

To jedno puste miejsce nęci go i mami...

Już nie puste, bo on je napełnił myślami.

Po tem miejscu biegało domysłów tysiące,

Jako po deszczu żabki po samotnej łące;

Śród nich jedna króluje postać, jak w pogodę

Lilia jeziór skroń białą wznosząca nad wodę.



Dano trzecią potrawę. Wtem pan Podkomorzy,

Wlawszy kropelkę wina w szklankę panny Róży,

A młodszej przysunąwszy z talerzem ogórki,

Rzekł: "Muszę ja wam służyć, moje panny córki,

Choć stary i niezgrabny". Zatem się rzuciło

Kilku młodych od stołu i pannom służyło.

Sędzia, z boku rzuciwszy wzrok na Tadeusza

I poprawiwszy nieco wylotów kontusza,

Nalał węgrzyna i rzekł: "Dziś nowym zwyczajem,



My na naukę młodzież do stolicy dajem

I nie przeczym, że nasi synowie i wnuki

Mają od starych więcej książkowej nauki;

Ale co dzień postrzegam, jak młódź cierpi na tem,

Że nie ma szkół uczących żyć z ludźmi i światem.

Dawniej na dwory pańskie jachał szlachcic młody,

Ja sam lat dziesięć byłem dworskim Wojewody,

Ojca Podkomorzego, Mościwego Pana

(Mówiąc, Podkomorzemu ścisnął za kolana);

On mnie radą do usług publicznych sposobił,

Z opieki nie wypuścił, aż człowiekiem zrobił.

W mym domu wiecznie będzie jego pamięć droga,

Co dzień za duszę jego proszę Pana Boga.

Jeślim tyle na jego nie korzystał dworze

Jak drudzy i wróciwszy w domu ziemię orzę,

Gdy inni, więcej godni Wojewody względów,

Doszli potem najwyższych krajowych urzędów,

Przynajmniej tom skorzystał, że mi w moim domu

Nikt nigdy nie zarzuci, bym uchybił komu

W uczciwości, w grzeczności; a ja powiem śmiało:

Grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą.

Niełatwą, bo nie na tym kończy się, jak nogą

Zręcznie wierzgnąć, z uśmiechem witać lada kogo;

Bo taka grzeczność modna zda mi się kupiecka,

Ale nie staropolska, ani też szlachecka.

Grzeczność wszystkim należy, lecz każdemu inna;

Bo nie jest bez grzeczności i miłość dziecinna,

I wzgląd męża dla żony przy ludziach, i pana

Dla sług swoich, a w każdej jest pewna odmiana.

Trzeba się długo uczyć, ażeby nie zbłądzić

I każdemu powinną uczciwość wyrządzić.

I starzy się uczyli; u panów rozmowa

Była to historyja żyjąca krajowa,

A między szlachtą dzieje domowe powiatu:

Dawano przez to poznać szlachcicowi bratu,

Że wszyscy o nim wiedzą, lekce go nie ważą;

Więc szlachcic obyczaje swe trzymał pod strażą.

Dziś człowieka nie pytaj: co zacz? kto go rodzi?

Z kim on żył, co porabiał? każdy, gdzie chce, wchodzi,

Byle nie szpieg rządowy i byle nie w nędzy.

Jak ów Wespazyjanus nie wąchał pieniędzy

I nie chciał wiedzieć, skąd są, z jakich rąk i krajów,

Tak nie chcą znać człowieka rodu, obyczajów!

Dość, że ważny i że się stempel na nim widzi,

Więc szanują przyjaciół jak pieniądze Żydzi".



To mówiąc Sędzia gości obejrzał porządkiem;

Bo choć zawsze i płynnie mówił, i z rozsądkiem,

Wiedział, że niecierpliwa młodzież teraźniejsza,

Że ją nudzi rzecz długa, choć najwymowniejsza.

Ale wszyscy słuchali w milczeniu głębokiem;

Sędzia Podkomorzego zdał się radzić okiem,

Podkomorzy pochwałą rzeczy nie przerywał,

Ale częstem skinieniem głowy potakiwał.

Sędzia milczał, on jeszcze skinieniem przyzwalał;

Więc Sędzia jego puchar i swój kielich nalał

I dalej mówił:



"Grzeczność nie jest rzeczą małą:

Kiedy się człowiek uczy ważyć, jak przystało,

Drugich wiek, urodzenie, cnoty, obyczaje,

Wtenczas i swoją ważność zarazem poznaje;

Jak na szalach żebyśmy nasz ciężar poznali,

Musim kogoś posadzić na przeciwnej szali.

Zaś godna jest Waszmościów uwagi osobnej

Grzeczność, którą powinna młodź dla płci nadobnej ;

Zwłaszcza gdy zacność domu, fortuny szczodroty

Objaśniają wrodzone wdzięki i przymioty.

Stąd droga do afektów i stąd się kojarzy

Wspaniały domów sojusz - tak myślili starzy.

A zatem..."



Tu Pan Sędzia nagłym zwrotem głowy

Skinął na Tadeusza, rzucił wzrok surowy,

Znać było, że przychodził już do wniosków mowy.

Wtem brząknął w tabakierkę złotą Podkomorzy

I rzekł:



"Mój Sędzio, dawniej było jeszcze gorzéj!

Teraz nie wiem, czy moda i nas starych zmienia,

Czy młodzież lepsza, ale widzę mniej zgorszenia.

Ach, ja pamiętam czasy, kiedy do Ojczyzny

Pierwszy raz zawitała moda francuszczyzny!

Gdy raptem paniczyki młode z cudzych krajów

Wtargnęli do nas hordą gorszą od Nogajów!

Prześladując w Ojczyźnie Boga, przodków wiarę,

Prawa i obyczaje, nawet suknie stare.

Żałośnie było widzieć wyżółkłych młokosów,

Gadających przez nosy, a często bez nosów,

Opatrzonych w broszurki i w różne gazety,

Głoszących nowe wiary, prawa, toalety.

Miała nad umysłami wielką moc ta tłuszcza;

Bo Pan Bóg, kiedy karę na naród przepuszcza,

Odbiera naprzód rozum od obywateli.

I tak mędrsi fircykom oprzeć się nie śmieli;

I zląkł ich się jak dżumy jakiej cały naród,

Bo już sam wewnątrz siebie czuł choroby zaród.

Krzyczano na modnisiów, a brano z nich wzory:

Zmieniano wiarę, mowę, prawa i ubiory.

Była to maszkarada, zapustna swawola,

Po której miał przyjść wkrótce wielki post - niewola!



Pamiętam, chociaż byłem wtenczas małe dziecię,

Kiedy do ojca mego w oszmiańskim powiecie
Cały nie wchodzi. Plusik ;-)

Karol

Super polecam

Radek

Bardzo szybka realizacja zamówienia, pizza jak zawsze pyszna 😁

Maja

Pyszny Burger!

Łukasz

Wszystko super !

Aleksandra

Jedzonko pyszne u szybka dostawa.

Dominika

super

Marcin

Dzieci zachwycone zabawkami smaczne nuggetsy

Kotlarz

Pyszne jak zawsze ale przydało by się sosik czosnkowy tak jak pozostałe pozdrawiam

Radek

Dziękujemy za pozytywną opinię :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Jedzenie pyszne, obsługa super, polecam!!!

Joanna

Dziękujemy za pozytywną opinię :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Jak zwykle smaczne polecam

Radek

Dziękujemy za pozytywną opinię :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Szybka realizacja

Małgorzata

Dziękujemy za pozytywną opinię :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

No cóż super

Radek

Dziękujemy za pozytywną opinię :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Brakuwag

Karol

Dziękujemy za opinie, zapraszamy ponownie :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Pysznie polecam:)

Karolina

Dziękujemy za opinię, zapraszamy ponownie :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Super

Radek

Dziękujemy za pozytywną opinię, zapraszamy ponownie do składania zamówień w naszej restauracji :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Świetna obsługa szybka i bardzo miły dostawca polecam pizza przepyszna

Joanna

Dziękujemy serdecznie za tak miłe słowa! Cieszymy się, że nasza obsługa oraz smak pizzy spełniły Twoje oczekiwania. Zadowolenie naszych klientów to dla nas priorytet, a takie opinie motywują nas do dalszej pracy. Zapraszamy ponownie do Pizzerii Piekiełko w Puchaczowie! 😊
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Szybko i pysznie😁

Katarzyna

Dziękujemy za pozytywną opinię! Cieszymy się, że smakowało i że doceniasz naszą szybkość. Zapraszamy ponownie! 😁🍕
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Dostawa szybsza niz planowana polecam

Mateusz

Dziękujemy za świetną opinię! Cieszymy się, że dostawa dotarła szybciej, a Ty jesteś zadowolony. Zapraszamy ponownie! 😊🍕
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Pizza bardzo cieniutka i niestety cały spód przypalony☹️

Paulina

Bardzo szybko zrealizowane zamówienie. Jedzenie smaczne, polecam

Małgorzata

Dziękujemy i zapraszamy ponownie :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Przepyszne jedzonko dostarczone na czas.

Katarzyna

Dziękujemy i zapraszamy ponownie :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Wszystko ok

Małgorzata

Dziękujemy i zapraszamy ponownie :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Jeden burger miał być z kurczakiem a nie było w nim ani kurczaka ani nic podobnego wege 😜 frytki też niestety nie zbyt dobre.

Patryk

Polecam

Radek

Wszystko jak najbardziej ok

Joanna

Wszystko super!

Katarzyna

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Obsługa na wysokim poziomie. Gorąco polecam.

Mateusz

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Pyszne jedzenie, przemiła atmosfera i ekipa zawsze uśmiechnięta 🥰😻😻

Kinga

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Wrapy zrobione przez Panią Magdę były najsmaczniejszymi wrapami jakie przyszło mi w życiu skosztować. Dodatkowo poprosilem o jalapeno przy czym również sie nie zawiodłem, odpowiednia ilość sprawiła że jestem święcie przekonany ze będzie piekło dwa razy. Z całego serca polecam.

Krystian

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Polecam

Bartłomiej

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

👍

Marcin

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

20 minut po podawanym czasie i znikoma ilość kapusty pekińskiej "bo się skończyła "😁

dominik

Przepraszamy za zaistniałą sytuację, zwrócimy uwagę obsłudze, dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Wszystko super pizza dostarczona w ekspresowym czasie

Anna

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Zamówione burgery były porozwalane ponadto brakowało papryczek jalapeno o których wspomnialem w uwagach do zamówienia.

Krystian

Przepraszamy, zwrócimy na to uwagę, zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Polecam

Łukasz

Dziękujmy i zapraszamy ponownie ;)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

On line jest do dupy delikatnie mówiąc.
Przez telefon idzie się dogadać konkretnie co się chce a przez on line nie. Ostatnio zmieniłem kilka dodatków a i tak przywieźli po swojemu. Wycwanili się bo żeby coś dowieźli to mus zamówić coś minimum za 6 dyszek. Jeszcze jakieś napiwki wymyślają. Nie tedy droga. Stracą klientów i to dużo przez to że nie odbierają telefonów.

Mundek

Dziękujemy za opinię i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Bardzo dobra pizza i miły kierowca

Adriana

Dziękujemy i zapraszamy ponownie :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Dostawa na czas. Niestety mimo usunięcia z zamówienia jednego składniku znajdował on się na pizzy. Dodatkowo brak zamówionej lemoniady w zestawie.

Jarosław

Przepraszamy za zaistniałą sytuację, uczulimy personel, dziękujemy i zapraszamy ponownie :)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

ok1111111111ok!!!!!!!!!!!

Marcin

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Polecam

Piotr

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Wszystko super, tylko kolejny raz ciasto w pizzy było przypalone z jednej strony ☹️ Mam nadzieję, że to poprawicie.

Joanna

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Super polecam

Radek

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Bardzo dobre zarówno pizza jak i burgery.

Karolina

Dziękujemy i zapraszamy ponownie 🤗
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Świetny lokal

Wioleta

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

polecam serdecznie smacznie i szybko

Kuba

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Jak zawsze rewelacja ❤️

Marta

Dziękujemy i zapraszamy ponownie 🤗
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Frytki byly nasączone olejem nie dało się ich jeść.

Grzegorz

Przepraszamy, mieliśmy awarię frytownicy zepsuł nam się termostat, przepraszamy za zaistniałą sytuację.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

oooooooooookkkkkkkkkkkkk

Marcin

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Smacznie, szybko, super. Polecam szczerze.

Beata

Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Bardzo dobre jedzenie, fantastyczna obsługa i świetna atmosfera. Na pewno będziemy często wracać ❤️

Marta

Dziękujemy i zapraszamy ponownie ;)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Bardzo dobre jedzenie, miła obsługa w lokalu i bardzo fajny dostawca

Adriana

Dziękujemy i zapraszamy ponownie 😉
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Wszystko ok

Dominik

Dziękujemy i zapraszamy ponownie ;)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

66666666666666

Marcin

Dziękujemy i zapraszamy ponownie ;)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Polecam.

Katarzyna

Dziękujemy i zapraszamy ponownie ;)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Tym razem było dobre

Łukasz

Dziękujemy i zapraszamy ponownie ;)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Brak uwag, wszystko super!!!

Dorota

Dziękujemy i zapraszamy ponownie ;)
~ Zespół Pizzeria Piekiełko Puchaczów

Brak słów

Łukasz